Forum www.bractworycerskiechzo.fora.pl Strona Główna www.bractworycerskiechzo.fora.pl
Bractwo Rycerskie Chorągiew Ziemi Olkuskiej Grupa Rekonstrukcji Historycznej XII/XIIIw
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Święty Graal - Święty Kielich z Wieczernika

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.bractworycerskiechzo.fora.pl Strona Główna -> Artykuły
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Baldwin
Dowódca Administrator


Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olkusz

PostWysłany: Nie 17:28, 08 Gru 2013    Temat postu: Święty Graal - Święty Kielich z Wieczernika

Św.Graal - Święty Kielich z Wieczernika

Oto rozdziały artykułu:
I. Wstęp, kłamstwa, propaganda – sprostowanie
II. Legendy Arturiańskie i świat świętego Graala
III. SS w Poszukiwaniu Graala
IV. Kanon Rzymski
V. bł. Katarzyna Emmerich
VI. Święty Kielich z Wieczernika – zakazana historia

I. Wstęp, kłamstwa, propaganda – sprostowanie


W czasach średniowiecza, gdy chrześcijanie pragnęli mieć dostęp do relikwii związanych z Jezusem, ogromnym powodzeniem zaczęły cieszyć się legendy o dalszych losach kielicha, którego używał Jezus w trakcie Ostatniej Wieczerzy

W przekazie biblijnym jest o nim tylko krótka wzmianka:
Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 27-28).

Kielich ten, który nazwano świętym Graalem, zajmuje od średniowiecza wyjątkowe miejsce w wyobraźni mieszkańców Zachodu. Był on natchnieniem dla eposów rycerskich, a później inspiracją pisarzy, malarzy i muzyków. Można powiedzieć, że żadna inna relikwia nie zrobiła takiej kariery.

Na temat świętego Graala istnieje niewyobrażalna wręcz liczba książek, które są zarówno opracowaniami autorstwa poważnych naukowców, jak i hochsztaplerów, uprawiających pseudonaukę.
Jak się okazuje, Graal pobudza marzenia i fascynuje właściwie każde pokolenie, choć moda na relikwie dawno już minęła.

Oczywiście, gdy mowa o Graalu, natychmiast każdemu przychodzi na myśl król Artur. Graal jest bowiem nierozerwalnie związany z osobą tego legendarnego króla Brytanii z V w.
W większości średniowiecznych opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu pojawia się on jako święty przedmiot (ukazywany zazwyczaj jako kielich, ale czasem także jako taca, księga lub kamień), którego poszukiwali arturiańscy rycerze.

Etymologia słowa „graal” nie jest pewna; istnieje kilka hipotez na ten temat. Dziennikarze, Michael Baigent i Richard Leight, zaproponowali, aby źródło słów Saint Graal widzieć w zwrocie sang royal, co można przetłumaczyć jako „królewska krew”.
Ich zdaniem Graal to… Maria Magdalena, która rzekomo nosiła w łonie dziecko Jezusa. Byłaby ona właśnie tym „świętym naczyniem”, przechowującym królewską krew Jezusa. Autor „Kodu Leonarda da Vinci” zaczerpnął ten pomysł właśnie od nich. Jest to jedna z najdziwaczniejszych i najbardziej absurdalnych hipotez. Już sama etymologia jest błędna, ponieważ bazuje na zwrocie „święty Graal”, podczas gdy nie była to forma pierwotna, ale późniejsza. Naukowcy wskazują raczej na łacińskie słowo gradus (stopień) jako możliwy źródłosłów, odnoszący się prawdopodobnie do półmiska albo tacy, którą wnoszono w różnych fazach posiłku. Inni twierdzą, że słowo „graal” można po prostu przetłumaczyć jako „naczynie” i wskazują na starofrancuskie graduale. „Słownik mitów i tradycji kultury” Kopalińskiego podaje, że była to miska o ścianach wyciętych w kształcie stopni.
Film „Indiana Jones. Ostatnia krucjata” został nakręcony przez reżysera pochodzenia żydowskiego, przedstawia zmyśloną oczywiście historię Graala, w tym także ikonografie, witraże i nieprawdziwe iluminacje.

Ciężko ludziom uwierzyć że kamienna czara z Walencji, przyozdabiana przez wieki to święty Graal.
Czy to możliwe, by owiany mrokiem tajemnicy Święty Graal
stał sobie po prostu w gablocie w katedrze w Walencji?
Badania naukowe dowiodły, że tak. Być może właśnie w tym naczyniu Chrystus przeistoczył wino w swą Krew.

Większość osób nie dowierza. „Podczas Ostatniej Wieczerzy na pewno nie było takich ozdobnych kielichów” – twierdzą. Bardziej do wyobraźni przemawia film Stevena Spielberga „Indiana Jones i ostatnia krucjata”, sugerujący, że Graal był sporządzony z drewna. – To nonsens. W Izraelu w czasach Jezusa nie używano drewnianych naczyń. Pito z kamiennych czarek,

Z filmu „Indiana Jones. Ostatnia krucjata” możemy się dowiedzieć, że poszukiwania te kontynuowali naziści i choć przygody amerykańskiego archeologa są oczywiście fikcyjne, w tym akurat scenarzyści nie mijają się z prawdą. Przy SS naprawdę istniał specjalny wydział Ahnenerbe („Dziedzictwo”) do spraw związanych z poszukiwaniem „magicznych” przedmiotów i relikwii chrześcijańskich, takich jak Graal. Reichsführer SS, Heinrich Himmler, utworzył zresztą SS z myślą o powołaniu zakonu kontynuującego tradycje Rycerzy Graala. Na zlecenie SS poszukiwał śladów Graala między innymi znany badacz kataryzmu Otto Rahn. Czołowi naziści byli bowiem zafascynowani okultyzmem i wierzyli, że zdobycie pewnych artefaktów stanowi drogę do uzyskania władzy nad światem.

Co ma z tym wszystkim wspólnego Kanon Rzymski ?

Czego możemy dowiedzieć się z objawień błogosławionej Katarzyny Emmerich i czy rzeczywiście jej objawienia są autorytatywne? Otóż ta niezwykła niemiecka mistyczka to jedna z największych nie tylko w Niemczech ale w całym Kościele katolickim. W jej pokorne życie, uformowane w prostej niemieckiej rodzinie, zostało „wplecionych” przez Boga wiele szczególnych nadprzyrodzonych darów : nadprzyrodzone widzenie Jezusa, Maryi, Świętych; nadprzyrodzone poznawanie wielu prawd o danych osobach, duszach czyśćcowych, o czasach ostatecznych a zwłaszcza dotyczących całej tematyki biblijnej, szczegółów życia Jezusa i Maryi. Anna Katarzyna otrzymała trudny do zaakceptowania dar cierpienia, niemożliwe do zdiagnozowania i leczenia choroby, dar funkcjonowania przez wiele lat przy minimalnym przyjmowaniu pokarmów, dar stygmatów. Łaskę stygmatów przekazał jej Jezus 29 grudnia 1813 r.

W końcu przedstawimy historię świętego Kielicha z Wieczernika.



II. Legendy Arturiańskie i świat świętego Graala

Przytoczę tutaj zeskanowany fragment książki:
„Życie codzienne we Francji i Anglii w czasach rycerzy Okrągłego Stołu (XII-XIII wiek)”











III. SS w Poszukiwaniu Graala

Otto Rahn (1904-39) - niemiecki mediewista, późniejszy funkcjonariusz SS, który podczas studiów zainteresował się dziejami katarów. Według niego byli oni nie tylko strażnikami Grala, ale też spadkobiercami tradycji i filozofii celtyckich druidów


Młody Otto Rahn całe życie szukał Graala. Gdy wydawało się, że właśnie zbliżył się do celu, w niejasnych okolicznościach zginął.

Mówisz, że pragniesz Graala. Ty głupcze! Twe słowa wprawiają mnie w rozpacz. Gdyż żaden człowiek nie może zdobyć Graala, jeśli nie jest znany w niebiosach i nie został imiennie przywołany do Graala – te słowa wypowiedział pustelnik Trevrizent do Parzivala, bohatera eposu Wolframa von Eschenbacha. Jednocześnie przestroga ta stała się inspiracją dla Untersturmführera SS Ottona Rahna, który wierzył, że jego imię zapisano w niebiosach. Tyle że niechrześcijańskich.

Otto Rahn pisał sporo o Świętym Gralu, który w jego opinii istniał naprawdę. Poszukiwania relikwii zawiodły go na południe Francji, gdzie uczestniczył w pracach wykopaliskowych na górze Montsegur - ostatnim bastionie katarów. Po tym, jak Rahn zginął w niejasnych okolicznościach, jego wiedzę starał się wykorzystać Heinrich Himmler.



Otto Rahn pochodził z gór Odenwaldu. W pobliżu Michelstadt, gdzie urodził się w 1904 r., zginął Zygfryd z „Pieśni Nibelungów”. Rahn senior był bardzo pobożny, ale w niekonwencjonalny sposób. „Szukał religii w naturze – opowiadała w filmie dokumentalnym jego wnuczka Ingeborg Roehmer- Rahn. – Gdy zobaczył pojedyncze drzewo, mawiał: »To jest Bóg, on przejawia się we wszystkim«”. Karl Rahn wierzył w realność aniołów – twierdził, że wystarczy zamknąć oczy, by wyczuć ich obecność… Nic dziwnego, że młody Otto nie miał serca do tradycyjnej nauki. Choć w 1922 r. rozpoczął studia prawnicze, a później filologiczne, nie zdobył wyższego wykształcenia. W 1925 r. przerwał naukę i przez następne lata imał się różnych zajęć. Poznany w tym czasie Szwajcar Paul Alexis Ladame opowiadał w 1984 r. w audycji radiowej, że Rahn był wtedy m.in. pomocnikiem w szkole, korepetytorem, tłumaczem, sprzedawcą, bileterem w kinie, a najczęściej bezrobotnym. W późniejszym podaniu do SS Niemiec nazwie ten okres „walką o przetrwanie”. Jeszcze na studiach Rahn zorientował się, że pociągają go mężczyźni. Niemiec nie krył się specjalnie ze swą orientacją – w listach do przyjaciela pisarza (również homoseksualisty) Alberta Rauscha bez ogródek pisał o swej fascynacji kolegą ze studiów Ottonem Hofferberem. Niczym podekscytowana nastolatka opisywał, jak godzinami krążył wokół domu wybranka w Hamburgu, stąpał po schodach, po których „on chodził”. Wkrótce jednak miejsce Hofferbera zajmie Szwajcar Raymond Perrier – „19 lat, ładny, nawet bardzo ładny, z Genewy”. W jaki sposób niezbyt przystojnemu Niemcowi – przypominał raczej Słowianina z twarzą wiewiórki niż modelowego Aryjczyka – udało się poderwać młodzieńca z dobrej rodziny, nie wiadomo. Mimo wiecznych kłopotów finansowych młody Otto jest w ciągłym ruchu – odwiedza Nyon i Genewę, próbuje szczęścia w Berlinie.

W 1930 roku trafia do Paryża. Obraca się w kręgu literatów, do którego należał m.in. Maurice Magre, zajmujący się symboliką Graala. Niemiec natychmiast przypomina sobie lekcje religii w gimnazjum w Heidelbergu, podczas których nauczyciel Freiherr von Gall opowiadał o dawnych wierzeniach katarów, którzy mieli strzec Graala. Rahn znajduje cel w życiu: poszukiwanie Graala.

NIEŚWIĘTY GRAAL

Kluczem do odnalezienia przedmiotu miał być średniowieczny epos „Parzival” Wolframa von Eschenbacha. Rahn identyfikuje Montsalvat – zamek, w którym znajdował się Graal – z twierdzą prowansalskich katarów Montségur. Realne miały być także postacie, przedstawione w „Parzivalu” – tytułowy bohater to Raymond Roger Trencavel, a jego matka Herzloyde to Adelajda z Carcassonne. Sama podróż Parzivala to mapa, według której można dotrzeć do Graala. Rahn nie był odosobniony w dosłownym odczytywaniu dawnych dzieł – archeolog Heinrich Schliemann dzięki lekturze Homera odnalazł Troję. Graal Rahna nie był bynajmniej chrześcijańskim św. Graalem. Niemiec odrzucił tradycję o kielichu z Ostatniej Wieczerzy czy naczyniu, do którego miała być zebrana krew Chrystusa. Twierdził, że to chrześcijanie zaadaptowali do swych celów o wiele starszy symbol. Rahn za Eschenbachem uważał, że Graal to lapsis ex coelis (choć Wolfram przekręca łacińską frazę i pisze lapsit exillis), kamień, który spadł z nieba. To właśnie tego kamienia mieli strzec w swej ostatniej twierdzy katarzy, gdy w 1243 r. pod górską fortecę w Pirenejach podeszły wojska chrześcijańskie uczestniczące w krucjacie przeciw albigensom. Kiedy stało się jasne, że Montségur upadnie, czterech obrońców (według innej wersji opowieści – dwóch) miało opuścić się na linach, zabierając ze sobą skarb. Ukryli go w jaskiniach pobliskiego regionu Sabarthes. Rahn, choć zaczął od eposu von Eschenbacha, później znacznie rozbudował swą „graalologię”. Kamień stanie się dla niego symbolem Ducha Świętego (ale nie pochodzącego od żydowskiego Jahwe, lecz od prawdziwego oświeciciela ludzkości – Lucyfera), znakiem czystej doktryny katarów. W końcu przeistoczy się w Minne, czyli w rozumieniu Rahna – pamięć o dawnych przedchrześcijańskich mądrościach.

Na poszukiwanie takiego Graala wyruszył Rahn w połowie 1930 roku. Jego patronką – Niemiec w dalszym ciągu cierpiał na brak pieniędzy – była arystokratka Miryanne de Pujol-Murat, uważająca się za potomkinię i reinkarnację Esclarmonde de Foix, „królowej katarów”. Młody badacz odwiedził m.in. Tuluzę, Pamiers, Foix, Montségur, Carcassonne, Mirepoix i Ornolac w Sabarthes. Wszędzie, gdy nadarza się okazja, penetruje jaskinie. „To jest wejście do niesamowitego podziemnego królestwa – napisze w „Dworze Lucyfera” – gdzie historia i bajka wspólnie znalazły schronienie przed światem, który stał się nudny i zwyczajny”. W jednej z jaskiń – jak później twierdził – znalazł salę z rzeźbą psa, w innej kurhan grobowy z darami ofiarnymi: wazami, biżuterią, bronią. Odkrywca zapomniał jednak dodać, co z nimi zrobił… Podczas jednej z eskapad, gdy Rahn i jego służący – Senegalczyk o imieniu Habdu – badali skalny korytarz, usłyszeli przeraźliwy huk. Po chwili do groty wdarła się woda. Na zewnątrz rozpętała się ulewa! Obydwaj co sił pobiegli do miejsca, w którym korytarz się rozszerzał, sądząc, że tam będą bezpieczni. Jednak poziom wody ciągle wzrastał. W końcu Rahn wdrapał się na ramiona dwumetrowego towarzysza. Tymczasem wody ciągle przybywało – w pewnym momencie sięgała Senegalczykowi do podbródka. Wtedy deszcz ustał. Grotołazi byli uratowani... Okazało się, że Rahn nie jest jedynym poszukiwaczem Graala. Skarb katarów interesował też inżyniera z Bordeaux Arnauda, który „za pomocą dynamitu, różdżki i tego typu sposobów” również przeczesywał okolice Montségur. „Inżynier nigdy nie znajdzie swojego skarbu – napisze w „Dworze Lucyfera” pewny siebie Rahn. – [Skarb] spoczywa w jaskini w lesie na stoku góry Tabor. Wielki głaz chroni wejście przed intruzami, a setki żmij pilnują samego skarbu. Ktokolwiek chce tam wejść, może to zrobić tylko podczas mszy w Niedzielę Palmową (...) Ale niech Bóg ma w opiece tego, który nie zdążył wyjść, zanim ksiądz zaśpiewał: »Idźcie w pokoju«. Na koniec mszy głaz opada, a śmiałek ginie straszną śmiercią pogryziony przez przebudzone żmije”. Legenda – usłyszana od górali – jedynie wzmocniła determinację Rahna…

Nie wszyscy miejscowi byli fanami Niemca. „Naprawdę obawiam się zobaczyć ponownie twarze mieszkańców Ussat i Ornolac – przyznawał w czerwcu 1934 r. w liście do przyjaciela Antonina Gadala. – Kocham ich, ale uczynili mi coś złego. Ja im również. Teraz jesteśmy kwita. (…) Ci prości ludzie (…) osądzają mnie po tym, co zobaczyli” . Późniejsza przyjaciółka Niemca Gabriele Winckler w rozmowie z biografem Rahna Nigelem Graddonem stwierdziła, że miejscowi zaatakowali badacza cepami. Być może rozzłościło ich to, że Rahn podczas wizyty w jaskini podrysowywał malowidła skalne katarów. Na gorącym uczynku przyłapał go Joseph Mandement, przewodniczący organizacji turystycznej w Tarascon-sur-Ariege. Krewki urzędnik wymierzył winowajcy cios. Niemiec tłumaczył się, że zależało mu jedynie na tym, aby rysunki lepiej wyglądały na zdjęciach… To nie jedyne wykroczenie Rahna przeciwko warsztatowi badacza, na którego się kreował. W maszynopisie audycji radiowej, którą przygotowywał po powrocie z Francji, napisał, że pies z piaskowca znaleziony w grocie miał metr wysokości i 3 m długości. W korekcie „usensacyjnił” odkrycie i poprawił wymiary na odpowiednio 3 i 9 m…




Cień Heinricha Himmlera

W maju 1932 r. stało się coś niespodziewanego. Rahn, wiecznie cierpiący na kłopoty finansowe, wydzierżawił hotelik w Ussat-les-Bains. Skąd wziął pieniądze? Nigel Graddon, lubujący się w teoriach spiskowych, sugeruje, że Rahn już wtedy współpracował z nazistami… Dowodów na to brak. W tym czasie Niemca odwiedził Paul Ladame. W książce „Un témoin du XXe siecle” napisał, że Rahn „był przekonany, że dokonał jednego z największych odkryć w historii, a jednocześnie był pewien, że dzięki książce stanie się bogaty i sławny”. Wkrótce Niemiec przestał się jednak chwalić odkryciami. Graddon spekuluje, że ktoś mu zabronił głośno mówić o pracy. Ktoś – czytaj Himmler. Założony z pomocą nazistów czy też bez ich pomocy hotel wkrótce zbankrutował, a Rahn stał się poszukiwanym dłużnikiem. „Swój zegarek zostawiłem w piekarni, aby dostać chleb (...) Noszę pocerowane skarpety...” – skarżył się w listopadzie w liście do Gadala. Na domiar złego uciekł z miejsca, gdzie miał odbyć się proces. Został wystawiony list gończy. Ponadto pojawiły się oskarżenia, że Rahn jest w rzeczywistości niemieckim szpiegiem i przywódcą międzynarodowego spisku. Jako ścigany przestępca poszukiwacz nie mógł opuścić Francji. Nagle jednak – w samym środku nagonki – udało mu się odzyskać paszport i wyjechać. Nie wiadomo, w jaki sposób wykpił się od kary… Jesienią 1933 r. Rahn wydał w ojczyźnie pierwszą książkę „Kreuzzug gegen den Gral” (Krucjata przeciw Graalowi) – opowieść o bohaterskich katarach i ich skarbie. Poza solidną dawką historycznych faktów mnóstwo w niej mitów i legend.

Pierwsze wydanie „Krucjaty przeciw Gralowi" (1934), fot. za: otto-rahn.com.




Rahn wierzy w prawdziwość podań o północnym kraju Hiperborejczyków – przodków Aryjczyków, o Herkulesie i Argonautach, których uparcie nazywa „wikingopodobnymi Grekami”. „Tysiące Niemców czekają na nią [książkę] z niecierpliwością. Musi pan wypełnić ważne zadanie – tak według Rahna rok przed publikacją miał pisać jego wydawca. – Musi pan wyjaśnić, co ludzkość straciła 700 lat temu”. Niemiec nie tylko wpadł w samozachwyt, lecz umocnił się w przekonaniu o świętości swej misji. „Czy to mieszkaniec Hesji musiał pojechać w Pireneje, aby stwierdzić, że Montségur było górą Graala Montsalvat? (…) Ten temat czekał na mnie. Sądzę, że byłem do niego predestynowany” – pisze w październiku 1933 r. Zielone Świątki następnego roku Rahn spędził w Paryżu, negocjując przekład „Krucjaty” na francuski. Właśnie wtedy według Ladame’a miał dostać tajemniczy telegram z Berlina. Jego nadawca oferował 1000 marek miesięcznie za napisanie kontynuacji „Krucjaty” i zapraszał na spotkanie w Berlinie. Takiej propozycji wiecznie spłukany autor nie mógł odrzucić. Jakież było jego zdziwienie, gdy powitał go nie kto inny, tylko Heinrich Himmler. Czy Ladame, który w swej książce zrobił z Rahna mordercę Röhma, w tym wypadku napisał prawdę? Na to pytanie również brak odpowiedzi. Z całą pewnością młody autor trafił w orbitę zainteresowań szefa SS wiosną 1935 r. Wtedy 25-letnia Gabriele Winckler, asystenka SS-Standartenführera Karla Marii Wiliguta (znanego pod pseudonimem Weisthor) – czołowego ezoteryka III Rzeszy – dała mu do przeczytania książkę Rahna. Szef zainteresował się na tyle, że kazał dziewczynie skontaktować się z Rahnem. „Himmler, któremu staruszek [Weisthor] zreferował jego przypadek, wydał polecenie, aby natychmiast sprowadzić Otto Rahna do Berlina (...) – wspominała Winckler w liście do dr. Władimira Lindenberga w 1989 r. – Otrzymał do dyspozycji mieszkanie i wszystko, czego potrzebował do życia”.

Od tego momentu kariera Rahna przyspiesza. Zaczyna pracować jako referent w Głównym Urzędzie Rasy i Osadnictwa (RuSHA), a Wiligut wprowadza go w berlińską śmietankę. Wkrótce praca samozwańczego naukowca zaczyna przynosić efekty. „Proszę, aby pan przed ukazaniem się mojej książki »Montsalvat und Golgatha« z nikim, z wyjątkiem Reichsführera, nie rozmawiał o tym, co chcę panu przekazać ustnie” – pisze 27 września w liście do swojego dobroczyńcy. Równocześnie prosi o zgodę na podróż badawczą. O czym Rahn nie chciał pisać? Wszystkie miejscowości, do których się wybierał, były związane albo ze śladami Graala, albo z niemieckimi legendami. Być może znalazł więc wzmiankę, która – w jego mniemaniu – przybliżyła go do odnalezienia skarbu i postanowił sprawdzić ją w terenie. 19 października Rahn przesłał Himmlerowi raport z podróży. Dwa tygodnie później Reichsführer zanotował w dzienniku: „Raport otrzymany, utrzymać w tajemnicy”...


12 marca 1936 r. Otto Rahn został oficjalnie przyjęty w szeregi SS. Od 20 kwietnia służył w sztabie Reichsführera. Pomagał przy kompletowaniu aryjskiego rodowodu szefa. Himmler wyraźnie lubił młodego esesmana – w listach zwracał się do niego: „Mój drogi Rahn”. W karierze z pewnością nie przeszkodził fakt, że genealodzy dopatrzyli się związków krwi pomiędzy obydwiema rodzinami...



Decyzja Rahna musi dziwić, biorąc pod uwagę jego orientację seksualną. Przecież tuż po nocy długich noży uciekł do Brixen. „Stało się niemożliwe dla ludzi tolerancyjnych (…) przebywanie w kraju, którym stała się moja kiedyś tak piękna ojczyzna” – żalił się w liście do Gadala w grudniu 1934 r. Co więc robił w SS? Ladame w przedmowie do francuskiego wydania „Dworu Lucyfera” twierdzi, że odpowiedź jest prozaiczna. Gdy spotkał Niemca podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie i zapytał, co robi w mundurze SS, blady Rahn miał odpowiedzieć: „Mój drogi Paul, człowiek musi jeść...”. Być może faktycznie Rahn wstąpił do SS z pobudek materialnych. Jednak w jego drugiej książce „Luzifers Hofgezind” (Dwór Lucyfera), wydanej w kwietniu 1937 r., aż gęsto od antysemickich tez. Ladame, zobaczywszy te zdania w książce, był pewien, że ktoś je dopisał. Kto? Być może sam Himmler. W marcu 1938 r. Reichsführer informował podwładnego dr. Karla Eckhardta, że zna bardzo dobrze książkę Rahna, „ponieważ jeszcze przed jej publikacją omawiał ją z Rahnem”. Niezależnie od domniemanego antysemityzmu Rahn podzielał nienawiść nazistów do Kościoła katolickiego. Według niego to Rzym zniszczył czystą doktrynę Germanów, a potem katarów. Poza tym Graal, którego szukał, był Graalem Aryjczyków, „szlachetnych i władczych”. Ostatecznym testem wierności Rahna ideałom SS miał się dla wielu okazać jego koniec…

Czarne chmury zaczęły się zbierać nad Rahnem w połowie 1937 r. Niemałą rolę odegrało jego ego, które po wstąpieniu do SS zaczęło niebezpiecznie zbliżać się do punktu krytycznego. Już w podaniu o przyjęcie do czarnego zakonu pisał: „Przed przejęciem władzy napisałem zagranicą, po wieloletniej nieobecności w Niemczech i niepoinformowany o (…) ideologicznych celach NSDAP, książkę i prace, które dziś uchodzą za zbiór myśli narodowosocjalistycznych”. W sierpniu 1937 r. na weselu sprowokował bójkę z porucznikiem Wehrmachtu. Powód? Rahnowi nie podobało się mało eksponowane miejsce przy stole. „Ale ty nawet nie należysz do partii!” – nie mógł się nadziwić wyżej posadzonemu oficerowi. Na odchodnym groził porucznikowi swoimi koneksjami. To był jednak dopiero prolog. W tym samym miesiącu przed sądem partyjnym stanął niejaki Karl Mahler. Według akt sądowych z 27 sierpnia „podczas postępowania (..) SS-Untersturmführer Otto Rahn ze sztabu Reichsführera SS w Berlinie został poważnie obciążony z powodu zachowania naruszającego cześć”. Najprawdopodobniej chodziło o pociąg do kieliszka. Już następnego dnia bowiem skruszony winowajca obiecywał Himmlerowi, że przez najbliższe 2 lata nie weźmie alkoholu do ust. Co ciekawe, to Rahn miał chodzić nocami po Berlinie i zwracać uwagę podpitym esesmanom, wołając: „Szargacie honor SS!”. Karą za niegodne zachowanie była 4-miesięczna służba w Dachau. Poszukiwacz Graala raczej nie brał udziału w zadaniach wartowniczych, lecz jedynie w ćwiczeniach jednostki – autor raportu ze służby w obozie twierdzi, że Rahn okazał się wzorem dla towarzyszy, ale niestety jego kondycja fizyczna pozostawiała wiele do życzenia. Pobyt w Dachau nie kojarzył się Rahnowi negatywnie. W następnym roku poprosi Himmlera o umożliwienie wizyty w tym miejscu… swojemu kochankowi!

Tymczasem Rahn popełnia kolejne faux pas. Wypowiada się przeciwko przyjęciu do SS szwajcarskiego lekarza dr. Franza Riedwega, nowego protegowanego Himmlera. Niestety negatywne wypowiedzi dochodzą do uszu zwierzchnika. Aby polepszyć notowania, Rahn postanawia się… ożenić. Jego wybranką zostaje Szwajcarka poznana latem 1938 roku na urlopie w górach w Muggenbrunn. Problem w tym, że sama zainteresowana o tych planach nic nie wiedziała… Blef miał jedynie udobruchać Himmlera, tymczasem obrócił się przeciw Rahnowi. Himmler bardzo się bowiem zapalił do pomysłu. Do tego stopnia, że gdy Untersturmführer zaczął się ze swych planów wycofywać, tłumacząc się kiepską sytuacją finansową, Reichsführer gotów był zapłacić za wesele z kasy SS! Od momentu gdy Rahn zaczyna gubić się w wykrętach, sprawy nabierają tempa. W październiku zostaje na osobiste polecenie Himmlera powołany na jesienne ćwiczenia SS. W listopadzie trafia na służbę do obozu w Buchenwaldzie. I tym razem miał być przerażony. Adolf Friesé w książce „Der Begin der Vergangenheit” opisuje, jak w styczniu 1939 r. Rahn ponownie odwiedził Muggenbrunn. „Nie mogę mówić, gdzie byłem. Widziałem rzeczy, z którymi się nie uporałem – mówił. – Muszę iść z tym do szefa, szef tego nie wie”. Czy doszedł do gabinetu Himmlera? Wątpliwe. 27 lutego Reichsführer zanotował, że „Rahn przesłał raport o klasztorze St. Odile”. Już dzień później Untersturmführer napisze podanie o zwolnienie z SS. „Powody, które skłaniają mnie do tej decyzji i tej prośby, są tak ważkiej natury, że mogę je Panu [Karlowi Wolfowi, szefowi sztabu Himmlera] przedłożyć jedynie ustnie”.

W marcu Rahn wpada nagle do mieszkania Kurta Eggersa w Dortmundzie. Wygląda na całkowicie rozbitego i złamanego. „Koniec ze mną. Jestem ścigany przez SS. Jestem oskarżony o homosekualizm. Zostawiono mi wybór: albo trafię do obozu, albo wybiorę dobrowolną śmierć – śmierć bohatera w górach. Innego rozwiązania nie ma” – wspominał w 1998 r. ostatnie spotkanie z Niemcem Albert von Haller. W połowie miesiąca Otto Rahn zaginął w górach. Jego ciało 11 maja znalazły dzieci. Rahn był przykryty płaszczem, obok leżały dwie butelki po środkach nasennych. Zapytany przez Frau Winckler o zdanie SS- -Untersturmführer Hans von Lachner wyjaśnił, że poszukiwacz Graala zrozumiał, że zhańbił honor SS i powinien ponieść konsekwencje. Podobnie pomyślał Himmler. Rahna przywrócono w szeregi SS i wpisano na listę zmarłych esesmanów, a w „Schwarzer Korps” – oficjalnej gazecie czarnego zakonu – opublikowano nekrolog. Niecały miesiąc po tym, jak Rahn zaginął, ukazał się rozkaz Himmlera: „honorowe” samobójstwa, popełnione aby odkupić winy, należy traktować jako śmierć na służbie. Rahn swoim czynem wypełnił więc przysięgę SS „Mój honor to wierność!”.


To jednak nie koniec historii Ottona Rahna. Przynajmniej nie dla wszystkich. Ostatni raport Rahna dotyczył klasztoru St. Odile, miejsca, które – według współczesnego Rahnowi „graalologa” Waltera Johannesa Steina – związane było z Graalem. Jak pisał samozwańczy kontynuator Steina Trevor Ravenscroft we „Włóczni przeznaczenia”, krewni św. Odyli mieli być „Rodziną Graala”. Więc może Rahn wpadł na trop i się przestraszył? A Himmler chciał uciszyć niewygodnego świadka? A może Rahn sfingował własną śmierć? Nigel Graddon wierzy, że Rahn na pokładzie U-Boota przedostał się do Anglii, bo nie chciał, aby Graal wpadł w ręce nazistów (i nie jest to najbardziej nieprawdopodobna hipoteza). Brzmi znajomo? Dla Roberta Dassanowsky-Harrisa aż za bardzo. Ten kalifornijski dziennikarz w marcu 1990 r. w „Starlog Magazine” opublikował artykuł, w którym twierdzi, że to Rahn zainspirował George’a Lucasa i Stevena Spielberga do stworzenia postaci Indiany Jonesa. Oficjalnie obydwaj nigdy nie przyznali się, na kim wzorowali swego bohatera, a lista kandydatów jest długa. Jeśli faktycznie wierzyć w dobre intencje Rahna, to bardziej przypomina postać ojca Indiego, opętanego ideą Graala. Co więcej, Jones senior prowadził dziennik, w którym notował swe obserwacje, a książka „Dwór Lucyfera” powstała na podstawie dziennika podróżnego Rahna. Na jednym z forów internetowych (http://www.davidicke.com/forum/ ) można z kolei znaleźć informację, że Rahn posłużył za inspirację nemezis Jonesa René Belloqa. Rene=Rahn, a Belloq=Abello, czyli celtycki odpowiednik Apolla, tego, który przynosi oświecenie. Brak niestety wyjaśnienia, w jaki sposób autor postu lub osoba, którą cytuje, doszli do tego wniosku…

Mówi się o wypadku, morderstwie, choć najbardziej prawdopodobna pozostaje wersja o samobójczej śmierci Rahna, który nawet po śmierci pozostał tajemnicą. Francuski autor Christian Bernadac uważa, że w rzeczywistości jego odejście było częścią nazistowskiego spisku, a Rahn zmienił imię i zmarł dopiero w 1975 r., przechodząc w międzyczasie operację plastyczną.

Jako twórca spopularyzował on pogląd, że postaci opisane przez Wolframa von Eschenbacha (ok. 1170-1220) - średniowiecznego poetę i autora „Parzivala” (eposu z Gralem w tle) - nie były fikcyjne, lecz w rzeczywistości kryli się za nimi katarzy, a ich siedziba - twierdza Montségur - stanowiła „zamek Grala”.
Nicholas Goodrick-Clarke - historyk europejskiego okultyzmu, w książce „The Occult Roots of Nazism” („Okultystyczne korzenie nazizmu”) podkreśla, że Rahn, Himmler oraz Weisthor (1866-1946, nazywany przez niektórych „Rasputinem Himmlera”) ściśle ze sobą współpracowali. Autor pisze: „W 1935 r. Rahn pisywał do Weisthora o miejscach w Niemczech, gdzie poszukiwał Grala. Prosił go, aby szczegółów nie wyjawiać nikomu poza Himmlerem. […] Wszyscy trzej wierzyli, że we współczesnych czasach nadal możliwe jest odnalezienie sekretnego klucza do pogańskiej kultury”.

W ogólnym rozrachunku uznaje go on za pisarza, którego wciągnięto w narodową obsesję. Choć poznał dzięki temu wpływowych ludzi, nagrodą dla Rahna była śmierć bez powodu. Możliwe jednak, że z sytuacji, w jakiej się znalazł jedynym możliwym wyjściem było samobójstwo. Tak jak katarzy wybierali śmierć zamiast odstępstwa od wiary, tak Rahn mógł zdecydować się zapłacić najwyższą cenę by uciec od udziału w utwierdzaniu hitlerowskich mitów.

Rahn nie żył, ale rodził się mit o jego postaci i poszukiwaniach Grala. Wiadomo, że Himmler przybył w Pireneje wierząc, że relikwia rzeczywiście tam jest. W 1943 r. niemieccy geolodzy, historycy i etnolodzy rozbili obóz na czubku Montségur, gdzie pozostali do 1944 r. Nie wiadomo czy coś znaleźli, ale poszukiwania, które prowadzili w wąwozie de la Frau budzą rozliczne kontrowersje.

Twierdza Montségur - ostatni bastion katarów, zdobyty w 1244 r. Wcześniej w latach 1209-29 przeciwko heretykom toczono w południowej Francji tzw. wojny albigeńskie. Château de Montségur miała być w opinii wielu miejscem ukrycia Grala (Na zdjęciu: Skała z ruinami twierdzy na zdjęciu autorstwa O. Rahna, za: otto-rahn.com)



Buechner i inny autorzy, w tym bracia Fiebag twierdzili, że ludzie skupieni wokół Himmlera uświadomili sobie w obliczu wojennych klęsk, że mają ostatnią szansę, aby wywieźć Graal z Montségur. Według nich tego zadania podjął się Otto Skorzeny. Jeśli podobna misja miała miejsce, rzeczywiście byłby on doskonałym kandydatem. W 1943 r. jego komandosi brali udział w akcji „Eiche”, której zadaniem było odbicie Mussoliniego z rąk włoskiego rządu antyfaszystowskiego. Wsławił się też wieloma innymi brawurowymi akcjami dywersyjnymi.

W swoich pamiętnikach Skorzeny nie wspominał jednak o żadnej wyprawie w Pireneje, ale mógł mieć ku temu powody. (Warto wspomnieć, że nie był w dobrych stosunkach z Himmlerem, a ponadto Rahn był przyjacielem jego teściów.) W obliczu końca wojny mógł jednak poniechać wyprawy wiedząc, że Graal jest ukryty w bezpiecznym miejscu, gdzieś na obszarze Francji. Niestety, brak informacji mogących wesprzeć którykolwiek z tych scenariuszy.

16 marca 1944 r. mieszkańcy okolic Montségur uczcili 700. rocznicę masakry w ostatnim bastionie katarów, których spalono na rozkaz papieża. Świadkowie mówili, że tamtego dnia niemiecki Storch dał akrobatyczny pokaz zataczając na niebie symbol celtyckiego krzyża, po czym odleciał w kierunku Tuluzy. Sugerowano później, że pilotem mógł być Skorzeny, albo nawet Rahn. W rzeczywistości być może był to żołnierz, który zetknął się z jego pismami i sam postanowił oddać hołd katarom.

Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, co tak naprawdę stało się w górach. Jednak w „Krucjacie” Rahn przyznawał, że doktryna katarów dopuszczała samobójstwo w momencie największego szczęścia. „Chcę być poetą Minne – pisał w „Dworze Lucyfera”. – Ciągle szukam. Chciałbym być trubadurem, tym, który znajduje”. Może Rahn w końcu znalazł to, czego szukał i – tuż przed rocznicą upadku Montségur – postanowił dołączyć do tych, którzy tam zginęli.


IV. Kanon Rzymski

Kanon rzymski - powstała prawdopodobnie już w IV w. jedna z najstarszych modlitw eucharystycznych w chrześcijaństwie. Od VI aż do naszych czasów celebrowana w prawie niezmienionym brzmieniu w Kościele katolickim łacińskiego obrządku. W nowym mszale rytu rzymskiego, opublikowanym po soborze watykańskim II kanon ma nazwę Pierwsza modlitwa eucharystyczna i jest jedną z kilku modlitw eucharystycznych. W mszale Piusa V wydanym po soborze trydenckim w 1570 i poprawionym przez Jana XXIII w 1962 był jedyną modlitwą eucharystyczną.


XV w. angielski mszał z opactwa Sherborne Abbey w hrabstwie Dorset. Po prawej stronie tekst Kanonu rzymskiego ze wspomnieniem Maryi Dziewicy (imprimis gloriosae...) i następującym po nim wariantem Hanc igitur oblationem..., przeznaczonym do odmawiania w Mszy Wigilii Paschalnej do 2 Niedzieli Wielkanocnej: Składamy ją Tobie przede wszystkim za tych, których odrodziłeś z wody i Ducha Świętego... W zbiorach londyńskiej British Library (manuskrypt 74236).


Historia

Kształt kanonu rzymskiego, w jakim dotrwał do naszych czasów z wyjątkiem kilku drugorzędnych szczegółów, ostatecznie uformowany został w VI w. przez papieża Grzegorza Wielkiego[2][3][4].
Żadna z części i modlitw Kanonu rzymskiego nie przejawia jakiegokolwiek pokrewieństwa z modlitwą eucharystyczną Hipolita rzymskiego z III w., którą niektórzy autorzy uznają za wczesną liturgię rzymską. Powołując się na ten argument, A. Baumstarck uznał, że skoro kanon rzymski jest tak różny od modlitwy Hipolita - jest on owocem radykalnej reorganizacji, przeobrażenia i uzupełnienia o przypadkowe elementy, które zrujnowały pierwotną jedność i harmonię pierwotnej liturgii. Tezę tę poprali tacy liturgiści, jak W. Frere, A. Jungmann i Th. Klausner.

Według L. Bouyera, teza o przepracowaniu modlitwy Hipolita jest pozbawiona racji z wielu względów. Pierwszym argumentem przeciw jest to, iż Hipolit był w osobistym konflikcie z papieżami - a więc eucharystia, którą opisuje w swej Tradycji apostolskiej, jest alternatywną wobec używanej w jego czasie w Rzymie. Wobec tej ostatniej w prologu wyraża swą dezaprobatę, podobnie jak czynił to wobec innych dziedzin życia i nauczania Kościoła rzymskiego. L. Bouyer wskazuje że nie ma żadnych świadectw ani zewnętrznych, ani w samym tekście, które by wskazywały na tak radykalne zastąpienie jednej liturgii eucharystii drugą. Ponadto istnieje świadectwo liturgii św. Ambrożego z Mediolanu z IV w. zawarte w jego katechezach mistagogalnych do katechumenów O sakramentach, który przytacza środkową część kanonu, będącą prawie identyczną do tej, którą znał papież Grzegorz Wielki w VI wieku. Można zatem stwierdzić, że kanon rzymski był w takiej czy innej formie modlitwą kościoła w Rzymie kilka wieków przed papieżem Grzegorzem. Pewne ślady mogą wskazywać na związki z liturgią Egiptu, konkretnie Kościoła aleksandryjskiego. Według niektórych, liturgię tę można wywodzić ze środowiska Piotra Apostoła i jego towarzysza Marka Ewangelisty.

Według tradycji, to właśnie w jego rodzinnym domu odbyła się Ostatnia Wieczerza. A potwierdzeniem mogą być słowa w kanonie mówiące, że Jezus wziął ten przesławny kielich - z rozumieniem, że chodzi konkretnie o kielich użyty przez Jezusa i przechowywany z czcią przez rodzinę św. Marka, a obecnie znajdujący się w Walencji i nazywany świętym Graalem. Kielich ten uczcił papież Benedykt XVI w czasie odwiedzin tego miasta w lipcu 2006 r.

Kanon rzymski w mszale trydenckim
Znaczenie i świętość kanonu rzymskiego potwierdził Sobór trydencki nazywając go – podczas 22. sesji – wolnym od wszelkiego błędu i zastrzegł, że jeśli ktoś twierdzi, że Kanon Mszy zawiera błędy i że dlatego winien być zniesiony – niech na niego będzie anatema!

Kanon poprzedzony jest prefacją i śpiewem Sanctus. W całości jest odmawiany po cichu przez kapłana. W tym czasie wierni klęczą. Jest to stosunkowo nowy zwyczaj liturgiczny. Pierwsze znane świadectwa postawy klęczącej pochodzą dopiero z 1201 r. Podstawowym sposobem modlitwy w czasie celebrowania kanonu w pierwszym tysiącleciu była postawa stojąca. Wiadomo też, że w 1219 r. papież Honoriusz IV polecił w czasie słów przeistoczenia wykonanie głębokiego skłonu. Kanonicy katedry w Chartres zaczęli klękać dopiero w XVIIIw.


V. bł. Katarzyna Emmerich



Anna Katarzyna Emmerich Urodziła się w niewielkiej wsi Kotten/Flamschen koło Coesfeld jako piąte z 9 dzieci. Pierwszą Komunię św. przyjęła mając 12 lat, a w 10 lat później została bierzmowana. Jako najstarsza dziewczynka w rodzinie miała obowiązek uczestniczyć we wszystkich pracach domowych. Do szkoły chodziła tylko kilka tygodni, ale nauczyła się czytać i pisać. W latach 1786-94 pracowała jako służąca, a następnie krawcowa, szyjąc dla okolicznych mieszkańców. Była przy tym osobą bardzo pobożną, spędzającą wiele godzin na modlitwie i medytacjach, adorując zwłaszcza słynący łaskami krzyż w miejscowym kościele. Wcześnie odkryła w sobie powołanie zakonne i wielokrotnie próbowała wstąpić do jakiegoś klasztoru, wreszcie w latach 1799-1802 pracowała u kościelnego w Coesfeld, ucząc się jednocześnie gry na organach.
Podczas medytacji przed figurą Chrystusa przyszła błogosławiona otrzymała stygmaty wewnętrzne, co przez długi czas ukrywała.
W 1802 r. wstąpiła wreszcie wraz ze swą przyjaciółką do zakonu kanoniczek regularnych św. Augustyna (augustianek) Agnetenberg koło Dülmen i w rok później złożyła śluby. Z wielką, może nawet nadmierną gorliwością pełniła wszystkie obowiązki w klasztorze, co czasami nawet gorszyło jej współsiostry, które poza tym niezbyt ją ceniły ze względu na jej ubóstwo i niski stan społeczny. Doszła do tego wkrótce ciężka choroba, która z przerwami trwała do 1811, powodując, że młoda zakonnica rzadko mogła się poruszać o własnych siłach.
Po rozwiązaniu klasztorów przez Napoleona w 1812 r. musiała opuścić Agnetenberg i przeniosła się do Dülmen, gdzie ponad rok prowadziła dom francuskiego kapłana Lamberta, który schronił się w tej miejscowości przed prześladowaniami Kościoła w swej ojczyźnie. Wkrótce jednak znów zachorowała, z czym zbiegło się ujawnienie się jej ukrytych dotychczas stygmatów. Jako pierwszy pojawił się na jej piersiach podwójny krzyż, podobny kształtem do krzyża z Coesfeld, następnie - otwarte rany na czole i rękach. Gdy w 1813 r. była już tak słaba, że nie mogła opuszczać łóżka i prawie nie przyjmowała pokarmów, wikariusz generalny w Münster zarządził kościelne dochodzenie w jej sprawie. Potwierdziło ono, że u zakonnicy co pewien czas pojawiają się stygmaty oraz że może ona żyć, przyjmując minimum pokarmów.
Wiadomość o tym szybko się rozniosła i Dülmen zaczęło odwiedzać coraz więcej osób. W 1818 r. na kilka lat osiedlił się tam znany poeta Clemens Brentano, na którym wielkie wrażenie zrobiły pobożność i widzenia siostry Anny Katarzyny. Stały się one inspiracją do licznych wierszy jej poświeconych. Wizje zakonnice stały się też - prawie stulecia później - inspiracją dla amerykańskiego aktora i reżysera Mela Gibsona w przygotowaniu filmu "Pasja".
Anna Katarzyna zmarła w opinii świętości w Dülmen, gdzie od dawna czczona jest jako święta. Beatyfikacyjny proces informacyjny rozpoczęto w 67 lat po jej śmierci i zawieszono w 1927 r., a wznowiono dopiero w 1973 r. z inicjatywy ówczesnego biskupa Münsteru Heinricha Tenhumberga. Od 1975 r. grób przyszłej błogosławionej znajduje się w krypcie kościoła Świętego Krzyża w Dülmen.

18 maja 1973 Papież Paweł VI podpisał dekret zezwalający – na mocy orzeczenia Kongregacji Nauki Wiary – na wznowienie procesu beatyfikacyjnego Sł. B. Anny Katarzyny Emmerich.

Przez 6 lat Klemes Brentano, niemiecki pisarz, siedząc przy łóżku tej stygmatyczki, zapisywał jej wizje. Znalazły się wśród nich również takie, które ukazywały przyszłość: stan świata i Kościoła..

Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w Rzymie 3 października 2004 roku.


VII. Święty Kielich z Wieczernika

Każdy kto pragnie coraz lepiej przeżyć i „zrozumieć” Mszę św., w miarę szybko zauważa, że w samym jej centrum znajduje się długa modlitwa, która rozpoczyna się po uroczystym śpiewie Święty Święty, Święty (…). Modlitwa ta zwana w naszej liturgii modlitwą eucharystyczną 1, jest wypowiadana przez kapłana, podczas gdy wierni z sercem wewnętrznie wyciszonym łączą się duchowo z nim, aby jak najlepiej przeżyć kolejny raz szczególną chwilę : moment konsekracji chleba i wina. Pojawiający się Chrystus, pod ziemskimi postaciami popularnego codziennego pokarmu, staje się dla tych którzy przyjmują Go w stanie łaski uświęcającej, pokarmem niebiańskim i fundamentem zaistnienia komunii świętej czyli szczególnej nadprzyrodzonej więzi pomiędzy wiernymi a Bogiem.
Ta zupełnie wyjątkowa chwila zarówno dla kapłana celebrującego jak i każdego wiernego jest w dużym stopniu zależna nie tylko od dyspozycji duchowej nas samych, zrozumienia wypowiadanych czy usłyszanych słów ale także od samej formy tej modlitwy.
Wiemy bowiem, że od roku 1969 w naszym Kościele Rzymskokatolickim w ramach ustalonego tzw. Novus Ordo Missae mamy do wyboru aż dziesięć modlitw eucharystycznych. Natomiast do Soboru Watykańskiego II istniała tylko jedna forma tej modlitwy zwana Kanonem Rzymskim (Canon romanus). To właśnie ta, prawie szesnaście wieków trwająca modlitwa, jest powszechnie uznawana za najbardziej uświęconą a od VI w. praktycznie nie podlegającą zmianie2. „Korzeniami” swymi sięga samej tradycji apostolskiej i nauczania Jezusa. Ojcowie Soboru Trydenckiego tak o niej pisali : „A ponieważ wypada, aby rzeczy święte sprawować święcie, a ze wszystkich ta ofiara [ofiara Mszy św.]jest najświętsza, [dlatego] w celu godnego jej składania i uczestniczenia w niej, Kościół katolicki przed wielu wiekami ustanowił święty Kanon, tak wolny od wszelkiego błędu, że niczego w nim nie ma, co by jak najbardziej nie tchnęło świętością i pobożnością, i nie wznosiło ku Bogu umysłów tych, którzy składają ofiarę. Na Kanon bowiem składają się słowa samego Pana, jak tradycje apostolskie i nabożne modlitwy wprowadzone przez świętych papieży” (ses. 22, cap. IV).
W tym to wyjątkowym pod wieloma względami kanonie i tylko w nim odnajdujemy miedzy innymi takie oto szczególne zdanie opisujące fragment Ostatniej Wieczerzy Jezusa z Wieczernika : „ podobnie po wieczerzy wziął ten przesławny kielich w swoje święte i czcigodne ręce”. W niniejszym artykule spróbujemy odpowiedzieć w kontekście tego wyrażenia na dwa pytania :

1.Dlaczego Jezus zapragnął odprawić Ostatnią Wieczerzę czyli pierwszą Mszę św. w Wieczerniku, oraz
2. Dlaczego kielich który używał wówczas otrzymał wyjątkowe określenie przesławny kielich?


Odpowiadając na pierwsze pytanie skorzystamy z dostępnych nam źródeł : z czterech Ewangelii, danych historycznych oraz z objawień bł. Katarzyny Emmerich.

Pozostając poza obszarem treści objawień Bł. Katarzyny Emmerich, możemy stwierdzić, iż Wieczernik który jako budynek w znacznej części przetrwał do dziś, znajduje się w Jerozolimie w północno-zachodniej części Starego Miasta na górze zwanej górą Syjon. Jest on bez wątpienia jednym z najważniejszych i najbardziej autentycznych sanktuariów chrześcijańskich.

To właśnie w nim miały miejsce :

1. Obrzęd obmycia nóg Apostołom;
2. Obrzęd Ostatniej Wieczerzy;
3. Ustanowienie przez Jezusa sakramentu kapłaństwa i pokuty;
4. Kilkakrotne pojawienie się Jezusa zmartwychwstałego zatrwożonym uczniom, pomimo drzwi zamkniętych;
5. Wybór Macieja który uzupełnił grono dwunastu po zdradzie Judasza;
6. Wspólne spotkania na modlitwie Uczniów Jezusa i Maryi a także zesłanie Ducha Świętego pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu;
7. Stąd wyruszali Apostołowie w podróże misyjne;
8. Wieczernik stał się pierwszym kościołem Chrześcijan i centrum Kościoła Jerozolimskiego. Jego biskupem był św. Jakub Starszy, brat św. Jana, pierwszy męczennik z grona Dwunastu w r. 44. Liturgia w tym kościele była sprawowana przez szesnaście wieków;
9. Tutaj nastąpiło przejście od ofiary Starego Testamentu do ofiary ustanowionej przez Jezusa a zapowiedzianej wcześniej przez Proroka Malachiasza (por. Ml 1,10-11.);
10. Ok. 49 roku tutaj odbył się Sobór Jerozolimski;
11. Wieczernik cudownie przetrwał najazdy niszczycielskie Tutusa (w 70r.) i Hadriana (w 135 r.);
12. W IV w. Wieczernik został odrestaurowany, a obok niego również w IV w. postawiono pięcionawową bazylikę (Hagia Sion : Święty Syjon) za Biskupa Jana II z Jerozolimy. To właśnie ta budowla przejęła po Wieczerniku funkcję głównego kościoła Chrześcijan. Została ona jednak zburzona w 614 r. przez Persów. W 1100 r. zbudowano, w czasie pierwszej wyprawy krzyżowej zorganizowanej przez francuzów pod dowództwem Godefroy de Bouillon, Kościół Matki Bożej z Góry Syjon który niestety w XIII w. został częściowo zburzony przez Muzułman. Jednak Wieczernik pozostał niezniszczony;
13. W 1898 imperator Guillaume II odkupił od sułtana Abdula Hamida za 120 000 marek w złocie teren na górze Syjon na konto stowarzyszenia niemieckiego Deutscher Verein vom Heiligen Lande. Zaplanował wybudować tam nową, istniejącą po dziś dzień, bazylikę Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Budowę ukończono w 1910r. Główne miejsce Bazyliki to kaplica zaśnięcia, upamiętniająca prawdopodobne miejsce (tuż obok Wieczernika) w którym Matka Boża w cudowny sposób miała zakończyć ziemskie życie;
14. Na Syjonie w zdobytej twierdzy Jebuzytów król Dawid umieścił Arkę Przymierza, a
Krzyżowcy w Średniowieczu wybudowali symboliczny grobowiec króla Dawida;
15. W chwili obecnej Wieczernikiem zarządzają Muzułmanie, jednak Katolicy mogą go zwiedzać.

Jak wyglądał wieczernik
Zapytajmy teraz co na temat Wieczernika możemy dowiedzieć się z objawień bł. Katarzyny Emmerich i czy rzeczywiście jej objawienia są autorytatywne? Otóż ta niezwykła niemiecka mistyczka to jedna z największych nie tylko w Niemczech ale w całym Kościele katolickim. W jej pokorne życie, uformowane w prostej niemieckiej rodzinie, zostało „wplecionych” przez Boga wiele szczególnych nadprzyrodzonych darów : nadprzyrodzone widzenie Jezusa, Maryi, Świętych; nadprzyrodzone poznawanie wielu prawd o danych osobach, duszach czyśćcowych, o czasach ostatecznych a zwłaszcza dotyczących całej tematyki biblijnej, szczegółów życia Jezusa i Maryi. Anna Katarzyna otrzymała trudny do zaakceptowania dar cierpienia, niemożliwe do zdiagnozowania i leczenia choroby, dar funkcjonowania przez wiele lat przy minimalnym przyjmowaniu pokarmów, dar stygmatów. Łaskę stygmatów przekazał jej Jezus 29 grudnia 1813 r. Ona sama tak oto opisuje to zdarzenie : „Było to trzy dni przed Nowym Rokiem, mniej więcej o godzinie trzeciej po południu. Rozważałam właśnie Mękę Pańską, prosząc Pana Jezusa, by mi pozwolił uczestniczyć w tych strasznych cierpieniach, a potem zmówiłam pięć Ojcze nasz na cześć pięciu świętych ran. Nagle ogarnęła mnie światłość. Widziałam Ciało Ukrzyżowanego, żywe, świetliste, z rozkrzyżowanymi ramionami, lecz bez krzyża. Rany jaśniały jeszcze silniejszym blaskiem niż reszta Ciała. W sercu czułam coraz większe pragnienie ran Jezusowych. Wtedy najpierw z Jego rąk, a potem z boku i nóg wyszły czerwone promienie, które niczym strzały przeszyły moje ręce, bok i nogi”.

Jej głównym dziełem jest książka : Żywot i bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z Tajemnicami Starego Przymierza zredagowana dzięki pomocy poety włoskiego pochodzenia Klemensa Brentano który, na skutek spotkań i rozmów z nią, nawrócił się.

Argumenty które przemawiają za szczególną wartością i prawdziwością treści tych objawień są następujące :
1. Pomimo, iż nie miała bł. Katarzyna żadnego wykształcenia teologicznego czy biblijnego ani nigdy nie była w Ziemi Świętej, zawarła w zredagowanych objawieniach ogromnie szczegółową wiedzę. Pozwoliło to np. dokonać nowych odkryć archeologicznych, postawić wiele nowych zasadnych pytań dotyczących Biblii, czy też zobaczyć wiele opisywanych zdarzeń biblijnych w nowej ostrości czy szerszym kontekście.
2. Ustalono przez różnych naukowców zadziwiającą zgodność archeologiczną, topograficzną czy geograficzną zawartą w objawieniach ze stanem faktycznym.
3. Zawarta ogromna liczba imion osób, detali historycznych czy teologicznych powiększa głębię zrozumienia niektórych prawd Biblii, czy wydarzeń biblijnych zwłaszcza, że jasno widoczny cel objawień jest zgodny z celem samej Biblii.
4. W samej Biblii są zdania które przygotowują nas na możliwość jeszcze lepszego poznania niezmiennych prawd objawionych. „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy przyjdzie On Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”(J 15,12-13) „Oto ja jestem z Wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”. Mt 28,20. „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie a co szlachetne zachowujcie”. 1 Tes 5, 19-21.
5. Katarzyna Emmerich, która umarła w opinii świętości, została ogłoszona błogosławioną 3 października 2004 przez Jana Pawła II. W katedrze w Munster w 1987r. powiedział o niej jako o tej która „ przez swoje szczególne powołanie mistyczne ukazywała wartość ofiary i współcierpienia z Ukrzyżowanym Panem. Natomiast w czasie jej beatyfikacji mówił: Słowo Pana trwa na wieki“. Te słowa, śpiewane dziś przed Ewangelią, prowadzą nas do samych źródeł wiary. W obliczu przemijania czasu i nieustannych zwrotów dziejowych objawienie przekazane nam przez Boga w Chrystusie pozostaje zawsze niezmienne i na ziemskiej drodze otwiera przed nami perspektywę wieczności. W sposób szczególny doświadczyło tego pięcioro nowych błogosławionych: Piotr Vigne, Józef Maria Cassant, Anna Katarzyna Emmerich, Maria Ludwika De Angelis oraz Karol Habsburg. Pozwolili się oni prowadzić słowu Bożemu, które niczym jaśniejąca i niezawodna latarnia nigdy nie przestawało oświetlać ich drogi. (...) Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich kontemplowała „bolesną mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa“ i doświadczała jej w swoim ciele. Dziełem Bożej łaski jest to, że córka ubogich rolników, żarliwie szukająca bliskości Boga, stała się znaną „mistyczką z landu Münster“. Jej ubóstwo materialne stanowi kontrast z bogactwem życia wewnętrznego”.

Co zatem możemy dowiedzieć się od niej na temat Wieczernika poza tymi prawdami które już zostały przedstawione? 4
1. Człowiek, którego spotkali uczniowie Jezusa w sprawie wynajęcia Wieczernika, nazywał się Heli z Hebronu. „Corocznie chodził Heli ze sługami na święta do Jerozolimy, najmował tu salę paschalną i przyrządzał baranka wielkanocnego dla takich, którzy nie mieli swego gospodarza. Na tegoroczne święta najął salę w starożytnym obszernym budynku, należącym do Nikodema i Józefa z Arymatei”. Nikodem i Józef przekształcili ten budynek na dom godowy dla gości wielkanocnych, który wynajmowali na święta. Był on usytuowany na południowej części stoku góry Syjon, w pobliżu zamku Dawida i rynku przylegającego od strony wschodniej do zamku. Józef był z zawodu kamieniarzem, a Nikodem prowadził różne interesy budowlane i był amatorsko rzeźbiarzem.
2. „Na dziedzińcu, na prawo i na lewo od bramy, stało przy murach kilka mniejszych budynków. W jednym z nich spożywała ucztę paschalną Najświętsza Panna z resztą świętych niewiast, tu też nieraz przebywała z nimi po ukrzyżowaniu Chrystusa”.
3. „Główny budynek z salą najętą przez Helego wznosił się w środku dziedzińca, ale nieco ku tyłowi. W tym to domu za czasów króla Dawida ćwiczyli się dzielni bohaterowie i dowódcy wojsk w kunszcie wojennym. Przed wybudowaniem świątyni stała tu przez jakiś czas Arka przymierza; w jednej z podziemnych piwnic były jeszcze ślady o tym świadczące”.
4. „W piwnicach Wieczernika przebywał prorok Malachiasz, który tu pisał swe proroctwa o Najświętszym Sakramencie i o ofierze nowego przymierza”.
5. „Salomon miał ten dom w wielkim poszanowaniu (…) Gdy Babilończycy zburzyli większą część Jerozolimy, dom ten dziwnym trafem ocalał”.
6. A oto szczegółowy opis Wieczernika „ Główny budynek, właściwy wieczernik, zbudowany był w podłużny czworobok, otoczony w koło niższym od niego krużgankiem, który można było połączyć w jedną całość ze środkową wysoką salą; cały bowiem budynek nie ma właściwie ścian, tylko wspiera się na kolumnach i filarach ale odstępy między kolumnami zasłonięte są zwykle ruchomymi ścianami.
Światło wpadało do sali przez okrągłe otwory, umieszczone w ścianach powyżej krużganka. Przed właściwą salą był jeszcze z przodu przedsionek o trzech wejściach; z niego dopiero wchodziło się do wysokiej sali, zaopatrzonej w kilka lamp, wyłożonej pięknymi płytami. W czasie świąt i uroczystości obijano ściany do polowy wysokości matami i kobiercami, odmykano otwór w suficie, zwykle zasłonięty, i przesłaniano go przezroczystą, błękitną, połyskującą gazą. W drugim końcu sali zwiesza się od sufitu zasłona z podobnego materiału; za zasłoną tworzy się więc w ten sposób jakby osobna mała komnata. Sala, podzielona w ten sposób na trzy części, ma pewne podobieństwo ze świątynią, obejmuje bowiem przedsionek, „Miejsce święte" i „Miejsce najświętsze." W ostatniej części, oddzielonej zasłoną, składano zwykle po bokach suknie i różne sprzęty, w środku zaś stał rodzaj ołtarza, który niebawem opiszę. Ponad trzema schodami wystawała ze ściany kamienna ławeczka w kształcie trójkąta prostokątnego, którego ostry koniec ścięty był mniej więcej w połowie obu boków. Musiała ona stanowić górną część pieca, w którym pieczono baranka wielkanocnego, bo dziś np. były schody całkiem ciepłe. Z boku były drzwiczki, prowadzące do sali tuż za ścianą, stąd można było zejść na dół do miejsca, gdzie rozpalano ogień, a dalej do innych sklepów i piwnic, ciągnących się pod salę. Na wystającej ławeczce, czy też ołtarzu, porobione były różne skrzynki i szuflady dające się wysuwać, dalej u góry jakieś otwory, jakby ruszty, osobne miejsca do rozniecania ognia i osobne do gaszenia go. Nie da się to zresztą w całości dobrze opisać. Wyglądało to na ognisko lub piec do pieczenia placków wielkanocnych i innego pieczywa, a także do palenia kadzidła; w święta palono tu zapewne resztki i okruchy z uczty; była to więc niejako kuchnia wielkanocna. Nad tym sterczała ze ściany niszowata skrzynka w kształcie daszku z krokwi, opatrzona u góry otworem z klapą, zapewne do wypuszczania dymu. Przed tą niszą zwieszała się od góry figurka baranka wielkanocnego; baranek miał wbity nóż w gardło, a zdawało się, że krew spływa z niego na ołtarz; jak to jednak było urządzone, nie wiem już dokładnie. W niszy przy ścianie były trzy barwne szafeczki, otwierające się i zamykające przez obracanie, jak nasze tabernakulum; tu składano różne naczynia wielkanocne i nieckowe czarki, a później przechowywano w nich Najświętszy Sakrament. W bocznych salach koło wieczernika stały tu i ówdzie murowane łoża, a na nich leżały zwinięte grube kołdry. — Pod całym budynkiem ciągnęły się piękne piwnice. Arka przymierza stała swego czasu od tyłu pod tym miejscem, gdzie teraz kuchnia wielkanocna stoi”.
7. Jezus był już wcześniej w Wieczerniku, gdzie nauczał i uzdrawiał chorych.
8. Po śmierci Jezusa w Wieczerniku jest przechowywany Najświętszy Sakrament.
9. Z Wieczernika wyruszyła procesja z Najświętszym Sakramentem do kościoła utworzonego ze starej synagogi.
10. Ósmego dnia po Zielonych Świętach św. Piotr odprawia tutaj pierwszą Mszę św.; Apostołowie mu usługują. Św. Piotr udziela pierwszych święceń kapłańskich w czasie Mszy św. sześciu uczniom. Byli to : Zacheusz, Natanael, Józef Barsaba, Barnaba, Jan Marek, i Eliud syn starca Symeona.
11. W Wieczerniku celebrowany jest chrzest oraz Pierwsza Komunia nowo nawróconych.
12. W Wieczerniku Matka Boża na kolanach adoruje Najświętszy Sakrament.
13. Wybór siedmiu diakonów (między innymi Stefana i Parmenasa)
14. Wyrażenie przez Apostołów uległości wobec św. Piotra jako pierwszego Papieża.

A oto rekonstrukcja Wieczernika według danych objawionych Katarzynie Emmerich
widok zewnętrzny


widok wewnętrzny


Dlaczego kielich używany przez Jezusa w Wieczerniku otrzymał nazwę przesławny?
Zanim odpowiemy na to pytanie, należy wspomnieć, że kielich jako naczynie ma swoją długą tradycję, nie tylko w czasach Starego Testamentu, ale w starożytnej kulturze wschodniej. Symbolizował on na ucztach zaistnienie wspólnoty międzyludzkiej, a w wymiarze religijnym również więzi miedzy człowiekiem a Bogiem. W Starym Testamencie pojawia się także, w czasach Mojżesza, wyrażenie kielich zbawienia : krwią z ofiar zebraną w kielichu były pokrapiane ołtarz i lud wybrany aby oczyścić ich z grzechów i odnowić lub wzmocnić przymierze z Bogiem. Ten sposób odpuszczania grzechów czy nawiązywania jedności z Bogiem został objawiony przez Boga Mojżeszowi5. Jednocześnie odnajdujemy w Starym testamencie wiele proroctw na temat mającej pojawić się nowej doskonalszej ofiary : (Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana (…)Ty rozerwałeś moje kajdany. Tobie złożę ofiarę pochwalną ” Ps. 116, 13.17;.
W Nowym Testamencie, w czasie Ostatniej Wieczerzy, Jezus był świadom wypełniania wielu wypowiedzianych proroctw Starego Przymierza i nadejścia nowego sposobu jednania ludzi z Bogiem. Podnosi On kielich zbawienia, który jest symbolem wypełnienia woli Jego Ojca, a jednocześnie zapowiedzią przelania swej własnej Krwi, która ma wyjątkową i jedyną moc zbawczą. (To jest bowiem Kielich krwi mojej nowego i wiecznego przymierza która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. … fragment Kanonu).

[ciąg dalszy w następnym poście]


Ostatnio zmieniony przez Baldwin dnia Nie 22:26, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baldwin
Dowódca Administrator


Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olkusz

PostWysłany: Nie 17:34, 08 Gru 2013    Temat postu:

Przyjrzyjmy się zatem treściom zawartym w objawieniach Katarzyny Emmerich, a następnie sięgniemy do innych dostępnych historycznych źródeł na temat tego przesławnego Kielicha. Oto większy fragment tekstu na ten temat :
„ Piotr i Jan chodzili jeszcze długo po mieście za różnymi sprawunkami. Później widziałam ich w gospodzie, stojącej przed bramą na północ od Kalwarii w północno zachodniej stronie miasta, gdzie gościło wielu uczniów. Była to właściwa gospoda uczniów przed Jerozolimą, i zarządzała nią Weronika, której właściwe imię było Serafia. Stąd poszli obaj do domu Weroniki, bo i tu mieli niejedno do załatwienia. Mąż jej, radny miasta, bawił przeważnie poza domem, oddany swym zajęciom, a chociaż i był w domu, to trzymał się z dala od niej. Weronika była mniej więcej w wieku Najświętszej Panny. Z Najświętszą Rodziną z dawna żyła w znajomości; jeszcze gdy Jezus jako chłopiec pozostał na święta w świątyni jerozolimskiej, ona posyłała Mu tam pożywienie.
Apostołowie otrzymali tu różne naczynia, które po części uczniowie zanieśli do wieczernika w nakrytych koszach; wzięli stąd również kielich, którym Jezus się posługiwał przy ustanowieniu Najświętszego Sakramentu. Wspomniany kielich był dziwnym naczyniem, tajemniczego pochodzenia. Przez długi czas spoczywał w świątyni między innymi starożytnymi, a cennymi naczyniami, których cel i początek dawno uległ zapomnieniu, podobnie jak i teraz niejeden starożytny, święty klejnot, z upływem wieków i zmianą okoliczności, poszedł w niepamięć.
Od czasu do czasu wybierano w świątyni przestarzałe, nieznane z użytku naczynia i klejnoty, sprzedawano je, lub dawano przerabiać inaczej, stosownie do potrzeby. I to najświętsze naczynie chciano nieraz przerobić, ale kielich, zrobiony z jakiegoś nieznanego kruszcu, nie dał się stopić w ogniu, więc go zarzucono. Za zrządzeniem Bożym znaleźli go raz młodzi kapłani w skarbcu świątyni, porzucony wraz z jakimś rupieciami w skrzyni i jako stary, zapomniany sprzęt ofiarowali na sprzedaż miłośnikom starożytności.
Cały garnitur, tj. kielich z wszystkimi dodatkami, kupiła wtenczas Weronika i już nieraz służył on Jezusowi przy ucztach świątecznych, a od ostatniej wieczerzy przeszedł w stałe posiadanie gminy wyznawców Chrystusa. Do kielicha należał cały garnitur przenośny, sporządzony stosownie do celu, jaki miał spełnić, tj. do ustanowienia Najświętszego Sakramentu. Dawniej oczywiście nie było go, ale nie pamiętam już, kiedy, i czy nie z polecenia samego Pana dodatek ten zrobiono.
Całe urządzenie przedstawiało się tak: Na płaskiej płycie stał wielki kielich, a w koło niego sześć małych kubków. W płycie tej znajdował się wysuwany rodzaj szufladki, ale nie pamiętam już, czy zawierał on świętość, czy nie. W samym kielichu stało drugie, mniejsze naczynie, na kielichu leżał talerzyk, przykryty sklepioną kopułką. W podstawce kielicha był umyślny schowek na małą łyżeczkę. Wszystkie naczynia osłonięte były cieniutką tkaniną i przykryte zwykle wielką wydrążoną półkulą, jakby parasolem, zrobioną — zdaje się — ze skóry, a opatrzoną u góry gałeczką. Kielich składał się z właściwego kubka na wino i z podstawki, później zapewne dodanej; podstawka była bowiem z innego materiału, a sam kielich z jakiejś brunatnej masy, gładkiej jak szyba zwierciadła.
Kształt miał gruszkowaty, po bokach dwa uszka do podnoszenia, bo ciężar jego był dość znaczny. Cały był pozłacany czy też wyłożony złotem. Podstawka wyrobiona była sztucznie z ciemnej złotej rudy. W koło obejmował ją z tegoż materiału wąż i latorośl winna, a prócz tego wysadzona była drogimi kamieniami. W podstawie, jak już wspomniałam, był schowek dla małej łyżeczki.
Kielich sam przechowywał później Jakub Młodszy przy kościele jerozolimskim. Wiem, że dotychczas znajduje się on gdzieś w bezpiecznym ukryciu i kiedyś znowu wyjdzie na jaw w stosownym czasie, jak i teraz do ostatniej wieczerzy. Mniejsze kubki przeszły w posiadanie innych kościołów, i tak jeden był w Antiochii, inny znów w Efezie; w ogóle naczynia te dostały się siedmiu kościołom. Kubki te należały kiedyś do Patriarchów, którzy pili z nich pełen tajemnic napój, gdy odbierali lub udzielali błogosławieństwa, jak to w swoim czasie widziałam i opowiadałam.
Początek wielkiego kielicha ginie w pomroce wieków. Posiadał go już Noe i w czasie potopu ustawił go w arce na samej górze. Melchizedek przyniósł go z sobą z kraju Semiramidy, gdzie był zarzucony, do Kanaanu, gdy zakładał osady w Jerozolimie; w nim składał wobec Abrahama ofiarę chleba i wina, i potem mu go pozostawił. Później widziałam go u Mojżesza. Masa, z której był zrobiony, była tak zbitą, jak masa dzwonu. Nie zdawał się być wykuty ręką ludzką, lecz jak gdyby przyroda sama go ukształtowała i jakoby wytworzył się z łona ziemi. Kiedy powstał i z czego, to było wiadomym tylko samemu Jezusowi. Ja przewidziałam go”.




Podsumujmy więc najważniejsze detale tego cytatu związane z kielichem.

1. Trudno określić kto wykonał ten Kielich
2. Historia Kielicha sięga Noego, Melchizedeka, Mojżesza. Był używany w Świątyni, kupiła go Weronika, był kilka razy używany przez Jezusa w ucztach świątecznych.
3. Po ostatniej Wieczerzy opiekował się nim Jakub Młodszy w kościele jerozolimskim.
4. Zrobiony z nieznanego kruszca jak „masa dzwonu”.
5. Nie wiadomo kto wykonał dodatki do Kielicha potrzebne do sprawowania Ofiary Eucharystycznej, które nie były potrzebne w ofiarach Starego Przymierza. Być może sam Jezus zlecił je wykonać.
6. Św. Piotr błogosławi nowo wyświęconych kapłanów Kielichem w którym był Najświętszy Sakrament; Kielich ten istnieje do dziś. Oto próba wizualizacji kielicha na podstawie objawionych informacji.

Chcąc poznać historię św. Kielicha od śmierci Jezusa aż po dziś dzień, opierając się o powszechnie dostępne źródła historyczne, musimy stwierdzić, że jest na tym szlaku kilka okresów w których niewiele wiemy o losach tej szczególnej Relikwii. Zwłaszcza niekompletna jest historia z okresu Średniowiecza, kiedy to Kielich musiał być ukrywany ze względu na grożące mu niebezpieczeństwa. Wówczas łatwo zauważyć, że jego historia jest przeplatana czy nawet zaciemniana wieloma wymyślonymi historyjkami czy legendami. Jednakże, pomimo istnienia tych częściowych „białych plam”, pojawia się dzisiaj coraz więcej osób, w tym także wielu naukowców, którzy twierdzą prawie z całkowitym przekonaniem, że św. Kielich z Wieczernika przetrwał do chwili obecnej i że znajduje się w hiszpańskim mieście Walencji. Był on używany przez wielu papieży, także przez Jana Pawła II w 1982 r. i Benedykta XVI w 2006r.

Święty Wawrzyniec ratuje przesławny kielich
Gdy chodzi o pierwszą cześć jego historii, to możemy być pewni, że po śmierci Jezusa posługiwali się nim Apostołowie a następnie Papieże aż do papieża Sykstusa II8. Byli oni przekonanymi, że mają w swych dłoniach święty Kielich z Wieczernika. Dlatego że był on tak bardzo cennym i znanym nazywano go jak w Kanonie Rzymskim przesławnym kielichem a nie po prostu kielichem9. Jego droga z Jerozolimy do Rzymu nie jest znana. Przypuszcza się, że to św. Piotr lub św. Marek zabrał go do Rzymu. Tam jak wiemy, św. Piotr, pierwszy papież, zmarł śmiercią męczeńską za czasów cesarza Nerona w 64 lub 67 roku. W Rzymie św. Kielich pozostał prawie 200 lat, lecz o jego losach nie wiele wiadomo. Za czasie kolejnych prześladowań Chrześcijan, za panowania cesarza Waleriana, papież św. Sykstus II (257-258) na dwa dni przed swoim męczeństwem, zanim został aresztowany, przekazał diakonowi św. Wawrzyńcowi cenne relikwie i inne cenne rzeczy Kościoła aby je ukrył i zabezpieczył a pieniądze polecił rozdać ubogim. Św. Wawrzyniec który również poniósł okrutną śmierć męczeńską, zdążył jednak dokładnie 7 sierpnia 258 r., przekazać św. Kielich dwom żołnierzom hiszpańskim, aby go zanieśli do jego rodzinnej miejscowości Loreto koło Huesca w Hiszpanii.

Wydarzenie to zostało upamiętnione co najmniej potrójnie.

Po pierwsze, zostało on opisane trzy wieki później, w VI w. przez mnicha augustianina St. Donato. Zakonnik ten założył klasztor w okolicy Walencji a więc rodzinnych stronach św. Wawrzyńca. W swym manuskrypcie Vita, pisanym po łacinie, który niestety zaginął, ale istnieje jego kopia z XVII w.10, opisuje życie św. Wawrzyńca oraz szczegóły przesłania św. Kielicha do Walencji. Dowiadujemy się z tej książki, że wśród skarbów Kościoła w Rzymie znajdował się św. Kielich, a także, że św. Wawrzyniec otrzymał misję zaopiekowania się wszystkimi cennymi relikwiami Kościoła : Y entre elles la mas señalada el Caliz en que Christo nuestro Bien e Maestro consagro su preciosa sangue la noche de La Cena11, Pośród relikwii wysłanych znajdował się kielich w którym Chrystus, Nasza Dobroć i nasz Mistrz konsekrował swoją krew w czasie Ostatniej Wieczerzy. (Tłumaczenie własne).
Po drugie w Rzymie w bazylice św. Wawrzyńca istniał fresk z XIII w. który przedstawiał św. Wawrzyńca przekazującego kielich legioniście Hiszpańskiemu12. Po trzecie : Istniał również jeszcze w Średniowieczu list, który został wysłany wraz ze św. Kielichem. List ten co prawda zaginął, ale został dokument sporządzony przez Króla Marcina Aragońskiego potwierdzający istnienie listu; dokument ten przetrwał do dziś13.
Dalsza historia św. Kielicha związana jest więc z ziemią hiszpańską. Oto jej mała wizualizacja.




Po przybyciu do Loreto, rodzinnej miejscowości św. Wawrzyńca14 Kielich znalazł schronienie w jego domu rodzinnym na przedmieściach miasta Huesca. Było to zwykłe gospodarstwo w którym był on bezpiecznie przechowywany przez prawie trzy wieki. Z historii katedry w Huesca dowiadujemy się dzisiaj, iż mógł on również być przez jakiś czas w klasztorze San Pedro el Viejo. Natomiast w 553 r. gdy zbudowano katedrę w Huesca, wówczas św. Kielich otrzymał godne dla niego miejsce. Pozostał tam aż do roku 713.

W 713 r. Muzułmanie zajęli Hiszpanię i zaczęli również poszukiwać św. Kielicha. Dlatego też biskup z Huesca Asiclo opuścił diecezję wraz z Kielichem, aby go uchronić. Udał się w rejon gór Pireneji; był miedzy innymi w grocie Yeba de Basa, kościołach św. Piotra w el Viejo, św. Adriana de Sasabe, św. Piotra de Jaca, kaplicy św. Piotra de Siresa. Właśnie w murze tej ostatniej kaplicy ok. 830r. św. Kielich został ukryty na dłużej. Wieloramienna gwiazda umieszczona na posadzce kaplicy miała jedno ramię dłuższe które wskazywało miejsce ukrycia w murze. Następnie Kielich został wywieziony stamtąd i przechowywany w wielu innych miejscach aby utrudnić znalezienie go przez wrogów. W IX w. Królowie Aragonu i Nawarry wsparli finansowo tzw. „el culto a las santas reliquias" (kult świętych relikwii), nie precyzując otwarcie (ze względu na bezpieczeństwo), że chodzi o kult św. Kielicha.

W 1071 r. biskup z Jaca Don Sancho I umieszcza św. Kielich w zakonie św. Jana de la Peña, gdzie wcześniej on sam był zakonnikiem. Okazją do tego wydarzenia był przyjazd kard. Hugo Candido wysłanego przez papieża Aleksandra II. Był wówczas dokument sporządzony w j. hiszpańskim, który świadczy o obecności kielicha w tym miejscu. "En un arca de marfil está el Caliz en que Cristo N. Señor consagró su sangre, el cual envió S. Laurenzo a su patria, Huesca15) (« W arce z kości słoniowej znajduje się kielich w którym Nasz Pan Chrystus konsekrował swoją krew. Został on wysłany przez św. Wawrzyńca do rodzinnych stron w Huesca » (tł. własne). Jest to najstarszy istniejący dokument w Hiszpanii który potwierdza istnienie św. Kielicha.

W 1322 r. sułtan egipski Abulfat Mahomet oświadcza, że wszedł w posiadanie kielicha który był używany przez Jezusa w Jerozolimie. Król Jakub II z Aragonii kupuje go i umieszcza na zamku królewskim Alfajeria w Saragossie. J. A. Oñate snuje hipotezę, że kielich ten wykorzystano aby wykonać z niego podstawę do św. Kielicha z Wieczernika. Miał to uczynić Król Marcin Ludzki. W 1399 tenże Król zmusił przeora zakonu S. Juan de la Peña, aby dostarczył mu św. Kielich. Wydarzenie to zostało opisane w specjalnym dokumencie który potwierdza jego obecność na zamku16. Nieco później św. Kielich zostaje zawieziony do jego rezydencji królewskiej w Barcelonie. Dokumentuje jego obecność tamże spis dóbr zamku Marcina I, który został dokonany we wrześniu 1410 r.17.

Po ok. sześcioletnim pobycie w Barcelonie, Kielich zostaje przewieziony do pałacu królewskiego w Walencji za sprawą Alfonsa V Aragona. Następnie zostaje powierzony przez brata króla Alfonsa, Jana II na ręce notariusza katedralnego Jaume Monfort do dyspozycji tamtejszej Katedry. Świadczy o tym akt notarialny z dnia 18 marca 1437r. Oto jego kopia poniżej.




Rodzina królewska próbowała później odzyskać Kielich, jednakże strony doszły do porozumienia, że Katedra wypłaci królowi 40 tysięcy dukatów w złocie aby Kielich pozostał na zawsze w tym miejscu18. W 1585 Juan de Ribera ustanawia w Walencji procesję św. Kielicha a w 1608 Honorato Figuerola, kanonik katedry w Walencji zadbał o ustanowienie dnia corocznej celebracji św. Kielicha i wsparł ten pomysł finansowo. Dniem tym stał się 14 września.

W 1774 roku doszło do szczególnego wypadku. Podczas sprawowanej liturgii Wielkiego Tygodnia kielich wypadł z rak kapłana Don Vincente Frigola Brizuela rozpadając się na dwie części. Wszyscy uczestnicy liturgii przeżyli to wydarzenie szczególnie boleśnie, a sam kapłan zmarł kilka dni później. Kielich został naprawiony, a wydarzenie zostało zapisane w specjalnym akcie. Ponieważ w 1809 r. zbliżały się do Walencji wojska Napoleona, kielich przewieziono w 1809 r. do Alicante. Rok później powrócił na krótko do Walencji, by znowu być wywiezionym w marcu 1809 do Ibizy, a w lutym 1812 na Majorkę. W 1813 r. powraca ponownie do Walencji. W 1916 r. w uroczystość Objawienia Pańskiego kielich jest umieszczony w specjalnej kaplicy nazwanej Kaplicą Świętego Kielicha. Zdjęcia tej kaplicy i kielicha poniżej.



Kolejnym zagrożeniem dla tej świętej Relikwii była wojna cywilna za czasów generała Franco z Republikanami (Marxistami). 21 czerwca 1936 Republikanie zdewastowali budynki przykatedralne i w związku z tym Rada katedralna zdecydowała się ukryć Kielich. Został on wyniesiony w sposób zamaskowany przez parafiankę Marię Sabina Suey Vanaclocha, która mieszkała w Walencji na ulicy Primado Reig nr 3. Po zajęciu Katedry przez Republikanów, jeden z fra-masonów szukał usilnie Kielicha nie tylko w Katedrze ale także wraz z Republikanami w domach rodzinnych członków rady katedralnej i ich przyjaciół. Trafili oni także do domu pani Sabiny, jako że była przyjaciółką archiwisty katedralnego Eliasa Olmosa Canaldy, jednak Kielicha nie znaleźli. Był dobrzy ukryty w szafie a następnie pod płytą chodnikową.
29 sierpnia masoni przyszli ponownie szukać u Pani Sabiny, lecz znowu bez skutku. Kielich został więc ukryty w innym miejscu, u jej brata w Walencji na ulicy Pelayo nr 7. a następnie powrócił do niej od 30 stycznia 1937 r. Nie mogąc znaleźć tej cennej Relikwii, Żydzi holenderscy zdecydowali się nawet zaoferować sumę 100 000 dolarów. 27 czerwca Kielich trafił do domu siostry pani Sabiny w miejscowości Carlet, ok. 25 km od Walencji. Po zwycięstwie gen. Franco, Kielich powrócił do Katedry w Walencji i jest tam czczony po dziś dzień.




Kielich z Walencji był obiektem wielu naukowych badań a także wielu naukowych opracowań. Do najbardziej znanych osób zajmujących się historią i autentycznością kielicha należy zaliczyć : Jorge-Manuel Rodríguez Almenar, profesor Uniwersytetu w Walencji, Antonio Beltrán, profesor archeologii Uniwersytetu w Saragossie, profesor Salvador Antuñano, profesorr Martin Bueno.
To właśnie prof. Beltrán na podstawie szczegółowych badań ogłosił w 1960 r., że podstawa Kielicha wykonana z agatu oprawionego w złoto, ozdobiona perłami i szlachetnymi kamieniami, pochodzi z X–XII w. Natomiast złote uchwyty i połączenie podstawy z czaszą pochodzą z XII–XIV w. Sama zaś czasza z agatu o średnicy 9 cm pochodzi z okresu pomiędzy II w. przed Chrystusem a I w. po Chrystusie i została wykonana w warsztacie egipskim, syryjskim lub palestyńskim. Podobną opinię wyraził profesor Martin Bueno.
Profesor Salvador Antuñano tak oto wypowiada się na temat tego św. Kielicha : „Ponieważ Tradycja i Historia jasno wskazują, że jest to Kielich którego nasz Pan użył „nocą której miał być wydany”, chrześcijanie czczą go, ponieważ on ich przenosi do tej wyjątkowej chwili w której Syn Boży daje nam swoją Krew, zanim ją przeleje na Krzyżu. Z tego względu rdzeń i fundament oddawania czci św. Kielichowi znajduje się w tajemnicy Eucharystii”21.

A może Graal to inny kielich?[b]

Znanych jest ponad dwadzieścia kielichów które pretendują do tego aby być uznane za Kielich z Wieczernika22, jednak ich historie są zdecydowanie mniej przekonujące niż historia Kielicha z Walencji. Do najbardziej znanych należy zaliczyć :

1) [b]Kielich le Sacro Catino
znajdujący się obecnie Genui. Jego pochodzenie jest niestety bardzo niepewne. Chociaż wiemy dziś, że jest wykonany z niebieskiego egipskiego szkła23 to jednak nie ma żadnych przekonujących dowodów by potwierdzić, że mógłby, jak niektórzy twierdzą, być ofiarowany przez Królową z Saby królowi Salomonowi. Również nie można udowodnić, że mógł on być używany przez Jezusa w Jerozolimie. William z Tyru który pisze o nim około 1170 r., że został odnaleziony w meczecie w Cezarei w 1101.
2) Waza z Bazyliki Hagia Sophia przewieziona z Konstantynopola w XII w do Troyes we Francji. Została ona zabrana wraz z relikwiami kilku świętych w czasie odbywania czwartej wyprawy krzyżowej na początku XIII w. Była to piękna waza z jaspisu opasana na brzegu srebrem na którym były wygrawerowane cztery wersety w j. greckim : „Waza ta jest tą, na której dwie ryby były przyniesione za stół i położone przed Naszym Panem Jezusem Chrystusem, a później Ciało Jezusa zostało tam złożone”. W 1199 r. rosyjski pielgrzym, Antonius (późniejszy biskup Nowogrodu) zwiedzał sanktuaria Wschodu i spisał katalog głównych relikwii które spotkał. W manuskrypcie z 1872 r. czytamy, że gdy ów zakonnik zwiedzał bazylikę Hagia Sophia, zauważył małą wazę (marmurową z wyglądu), o której mówiono, że była używana przez Jezusa w Wielki Czwartek podczas Wieczerzy. Pomimo iż Waza ta była szczególnym skarbem we Francji, to jednak została zniszczona jak wiele innych cennych relikwii w czasie Rewolucji Francuskiej w 1794r. 24.
3) Kielich Damasceński który jest srebrny i ma dwa litry pojemności. Jest więc zbyt duży, aby był używany w czasie Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku. Jednakże powołując się na komentarz św. Hieronima, cytowanego przez Janice Benett, możemy zauważyć, iż Hieronim mówi, że w Wieczerniku były dwa kielichy : Jeden, srebrny w którym było wino do picia, a drugi wykonany „ze skały”, użyty do sprawowania Eucharystii25. Komentarz ten nie udowadnia jednak, że tzw. kielich Antiocheński, który znajduje się obecnie w Metropolitan Museum of Art. w Nowym Yorku, jest tym drugim srebrnym kielichem z Wieczernika. Według przeprowadzonych badań, kielich z Nowego Yorku pochodzi prawdopodobnie z VI w. Jego kształt i wielkość pozwalają twierdzić, że nie jest to kielich ale raczej wisząca lampa26.

Wiara i Prawda, a sensacja

Św. Kielich z Wieczernika był i jest również obiektem zainteresowań wielu osób spoza Kościoła. Wytworzono wokół niego wiele legend, opowiadań, czy fantastycznych lub fabularnych filmów27. W XII w powstaje kilka powieści inspirowanych jego historią. W 1181, Chretien de Troyes pisze powieść Perceval o młodzieńcu, który z coraz większym zapałem postanawia odnaleźć zagubionego Graala jako źródło tajemnej mocy. Dzieło to stało się inspiracją do powstania wielu podobnych dzieł literackich, jak np. Rycerze Okrągłego stołu na dworze legendarnego króla Artura, czy nawet kilka dzieł muzycznych28. W każdym jednak nowym dziele pojawia się jakaś nowa cecha Graala, co sprawia, że przestaje on być zwykłym synonimem św. Kielicha; przybiera najróżniejsze formy niezwykłych osób lub obdarzonych nadludzką mocą rzeczy. Jest to tym bardziej niezrozumiale, jako że słowo Graal w j. hiszpańskim oznacza kielich, kubek czy czarę. Dzisiaj natomiast można się dowiedzieć od różnych twórców z wybujałą wyobraźnią , że Graalem może być bliżej nieokreślony, nie do znalezienia, pełen mocy przedmiot którego wielu szuka bezskutecznie; tajemniczy pozaziemski kamień czy przedmiot wręcz boskiego pochodzenia który zainicjował powstanie religii. Na niektórych filmach na temat Graala wyraźnie można dostrzec obrazy czy treści związane z szatanem.
Znana jest również historia, nie potwierdzona dowodami, jakoby Józef z Arymatei był w posiadaniu kielicha z Wieczernika i zebrał do niego kilka kropli cudotwórczej krwi z boku umarłego ciała Jezusa29.

Kończąc tę niezwykłą, wielowątkową historię na temat św. Kielicha z Wieczernika, należało by zauważyć wyłaniające się z niej dwie przeciwstawne postawy ludzi. Gdy w trudnych dla Kościoła momentach dziejowych, św. Kielich był ukrywany, niedostępny, wielu chciało go za wszelką cenę zobaczyć a nawet zdobyć. Gdy natomiast od kilku wieków jego miejsce jest znane, pojawia się wielu aktywnych propagatorów treści dezinformujących, relatywizujących czy wręcz fikcyjnych, aby wielu ludzi jak najskuteczniej od niego oddalić. Próbując wyobrazić sobie, co o tym wszystkim „myśli” sam Pomysłodawca św. Kielicha, chciało by się zawołać : Mistrzu z Nazaretu, Zwycięzco grzechu i śmierci, Ty, który po dziś dzień karmisz twoich uczniów swym Ciałem i swoją Krwią, daj nam oczy by widziały, uszy by słyszały i serce by zdołało pojąć.



Do Mszy św. Graala używa się tylko wyjątkowo: uczynili to Jan Paweł II w 1982 r. i Benedykt XVI w 2006 r.






---

Źródła:

[1] W Kościołach Wschodnich, zarówno prawosławnych jak i przedchalcedońskich (Koptowie, Syriacy, Chaldejczycy itd.) nazywa się anaforą.
[2] Ostateczne zmiany Kanonu wprowadził papież Grzegorz Wielki w VI w.
[3] L’Osservatore Roman, 1/2005
[4] Myśli cytowane z jej książki : Żywot i bolesna męka Pana Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi, wyd. IV, Maria Vincit, Wrocław 2009, s.695-704.
[5] W księdze Liczb Bóg oznajmia Mojżeszowi jak ma wyglądać ofiara przebłagania : Lb, 8, 5-12.
[6] Zobacz także : Jezus jako kapłan według porządku Melchizedeka Ps. 110, 4; Kamień odrzucony…. Ps. 118,22, Zapowiedź nowej ofiary Ml 1,10-11.
[7] Tamże, s. 698-699.
[8] Papież Sykstus II był 24 papieżem Kościoła Katolickiego.
[9] W 9 kanonach ułożonych po Soborze Watykańskim II, wyrażenie przesławny kielich zniknęło, a Kanon Rzymski jest dzisiaj używany raczej rzadko.
[10] Kopia ta ma tytuł : Vida e martyrio del glorioso Español san Lorenco (Życie i męczeństwo chwalebnego hiszpańczyka św. Wawrzyńca) Tł. własne.
[11] Treści te odnalazła i opublikowała angielska pisarka Janice Bennett, Święty Graal odnaleziony. Prawdziwa historia Świętego Kielicha z Walencji, Wyd. Klub Książki Katolickiej, 2007.
[12] Bazylika ta została zniszczona podczas II wojny światowej 17 lipca 1943 r. Po dziś dzień istnieje tylko słabej jakości zdjęcie tego fresku. Zobacz: [link widoczny dla zalogowanych]
[13] Rergamin nr 136 kolekcji króla Marcina.
[14] Obecnie jest tam pustelnia Matki Bożej z Loreto.
[15] Dokument "Vida de S. Laurenzo" z 14 grudnia 1134 (strona 109) napisany przez D. Carreras Ramireza, Canon z Saragossy.
[16] "Cáliz de piedra en el cual Ntro. Sr. Jesucristo consagró su preciosa sangre" Kielich z kamienia w którym Nasz Pan Jezus-Chrystus konsekrował swoją najdroższą Krew” Tłumaczenie własne. Tekst jest zachowany w archiwach królewskich, pergamin nr. 136 z kolekcji króla Marcina I Ludzkiego.
[17] Zobacz dokument : [link widoczny dla zalogowanych]
[18] Zobacz : Archiwa Katedry w Walencji, wolumin 3.532, s.36-37.
[19] Zobacz : [link widoczny dla zalogowanych] Więcej na ten temat, godna polecenia książka : D. Elias Olmos y Canalda , Como Fue Salvado el Santo Caliz de la Cena : Rutas del Santo Grial desde Jerusalén a Valencia, 1946. Zobacz także : [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] ; [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[20] Janice Bennett, Święty Graal odnaleziony. Prawdziwa historia Świętego Kielicha z Walencji, Wyd. Klub Książki Katolickiej, 2007; Manuel Sancho Navarrete, El Santo Cáliz. Manuel Sancho Navarrete. wyd. Editado por Caja de Ahorros de Valencia; Antonio Beltran, Estudio sobre el Santo Cáliz de la Catedral de Valencia, (1960); Sancho Andreu, J., Il Santo Calice riafferma la verità dell’Eucaristia, L’Osservatore Romano, 5 lipca 2006 ; Sancho Andreu, J. (Ed.), El Santo Cáliz. Historia, leyenda y culto, Generalitat Valenciana, Valencia 2006 ; Sánchez Navarrete, M., El Santo Cáliz de la Cena, (Santo Grial) venerado en la Catedral de Valencia, Valencia 1994. Contiene una completa bibliografía ; Olmos Canalda, E., Cómo fue salvado el Santo Cáliz de la Cena. Rutas del Santo Grial desde Jerusalén hasta Valencia, 6ª Ed. Valencia 1949 ; Oñate Ojeda, J. A., El Santo Grial. El Santo Cáliz de la cena, venerado en la Sta. Iglesia Catedral Basílica Metropolitana de Valencia, Su historia, su culto, sus destinos, 3ª Ed., Valencia 1990 ; W dniach 7-9 listopada 2008 r. zorganizowano w Walencji Międzynarodowy kongres na temat św. Kielicha.
[21] Zobacz, [link widoczny dla zalogowanych]
[22] Na temat historii pozostałych kielichów zobacz : [link widoczny dla zalogowanych]
[23] Gdy Napoleon podbił Włochy, kielich ten został zabrany do Paryża. Powrócił do Włoch niestety pęknięty, co pozwoliło stwierdzić, iż nie jest on szmaragdowy ale wykonany z niebieskiego prawdopodobnie egipskiego szkła.
[24] Zobacz więcej : [link widoczny dla zalogowanych]
[25] Opis ten potwierdza, że tylko kielich z Walencji pasuje do opisu św. Hieronima.
[26] Zobacz : Eisen, Gustavus A. The Great Chalice of Antioch. Kessinger Publishing, LLC, 2003.
[27] Do najbardziej znanych filmów należy zaliczyć Kod Leonarda da Vinci Dana Browna. Jego książka o tym samym tytule była inspirowana książką Michael Baigenta, Richard Leigha oraz Henriego Lincolna, The Holy Blood and the Holy Grail ("Święta Krew i Święty Graal ").
[28] Oto przykłady innych utworów : tekst anonimowy Perceval en prose z XIII w. Również w tym czasie Wolfram von Eschembach pisze powieść, która później bardzo zainspirowała nawet Hitlera : Perzival. Graalem jest tutaj tajemniczy kamień o łacińskim imieniu « Lapsit Exillis ». Niektórzy tłumaczyli go jako « Lapis Exilis » lub « Lapis Ex Coelis » czyli szmaragd który spadł, według jakiejś legendy ze słońca lub czoła Lucyfera. Zamieniony po upadku tajemniczo w wazę, zabrał krew Jezusa która spływała z jego pięciu ran. W 1882 R. Wagner pisze operę Parsifal, a Alexandre Asteir tworzy film o Graalu : Kaamelott. Wiele innych przykładów przeróżnej twórczości z pogranicza bajek i świata tajemnych duchów możemy odnaleźć na stronie internetowej : [link widoczny dla zalogowanych]
[29] Robert de Boron, Józef z Arymatei ok. 1199 r.
[30] [link widoczny dla zalogowanych]
[31] [link widoczny dla zalogowanych]
[32] [link widoczny dla zalogowanych]
[33] [link widoczny dla zalogowanych]
[34] [link widoczny dla zalogowanych]
[35] [link widoczny dla zalogowanych]
[36] [link widoczny dla zalogowanych]
[37] [link widoczny dla zalogowanych]
[38] [link widoczny dla zalogowanych]
[39] [link widoczny dla zalogowanych]
[40] „Życie codzienne we Francji i Anglii w czasach rycerzy Okrągłego Stołu (XII-XIII wiek)” Michel Pastoureau
[41] przykład filmu : (ang. Indiana Jones and the Last Crusade) – film przygodowy z 1989 roku. Reż. Steven Spielberg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baldwin
Dowódca Administrator


Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olkusz

PostWysłany: Śro 23:50, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Uzupełniająco Polecam filmy dokumentalne z tego tutaj chomika:

[link widoczny dla zalogowanych]*c5*9awi*c4*99ty+Graal
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.bractworycerskiechzo.fora.pl Strona Główna -> Artykuły Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin